poniedziałek, 3 maja 2010

Zdążyłam wrócić...

Z południa... a było jak w czeskim filmie, trochę abstrakcyjnie, zabawnie i ciągle przed siebie.
Podsumowując weekend pierwsza klasa, chociaż na wariackich papierach:)
Było super.

A teraz piszę jakieś bzdury, bo postanowiłam jednak pójść na kolejne studia (tak, ciągle ten głód wiedzy), próbuję skończyć pracę dyplomową na tych poprzednich i takie tam. Bzdury. Dlatego się zaniedbuję w pisaniu tych ważnych rzeczy...

A już jutro... mój mały braciszek (czyt. Szanowny Brat T.)... pisze maturę!
Nie mogę w to uwierzyć, aż się łezka w oku kręci na samą myśl. Się starzeją Ci moi Bracia.
Dobrze, że chociaż ja się trzymam:) (pytanie tylko czego?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz