wtorek, 18 maja 2010
Ciemność widzę........
Zaczął się kolejny tydzień maja, co prawda już wczoraj ale to nie istotne. Istotne jest to, że po otwarciu moich prze cudnych oczu, postanowiłem je znowu zamknąć. A to dlatego, że powoli zbiera mi się już na wymioty, za oknem ciągle to samo szaro, buro i ponuro. Czy ktoś jest w stanie mi powiedzieć kiedy to się skończy. Depresja która się zaczęła w styczniu, już mi nie przeszkadza nauczyłem się z nią żyć, traktuje ją jak katar, leczony trwa tydzień a nie leczony siedem dni, czy jakoś tak. Ale nie tylko to zaprząta moją główkę, zastanawiam się nad konsekfencjami ciągłych opadów i braku słońca. Nie piszę tu o moich problemach, a o problemach nas wszystkich. Wszyscy zastanawiali się po powodzi w 1997 roku kiedy będzie następna, czy w rocznicę potem czy może w piątą rocznice i tak dalej i tak dalej. A tu zbliża się następna a która, wszyscy szybko liczymy i co nam wyszło 13 lat minęło od tamtej daty, czy 13 okaże się dla nas pechowa. Ja na ogół lubię 13 ale dla nie których jest ona pechowa. Ale nie patrzmy na to wszystko tylko w szarych i czarnych barwach, są i plusy takiego rozwoju wydarzeń. Każdy z nas lubi wakacje nad wodą, a jej może być już nie długo pod dostatkiem dla wszystkich. A wtedy zaczną się grille nad wodą, z tonami piasku itd. i znowu będziemy jak dzieci, które bawią się łopatkami i piaskiem, tylko cel zabawy będzie trochę inny. Choć chyba nikt nie chce takiej zabawy, takiej wymuszonej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pogoda jaka jest każdy widzi, a wpływu na nią nie mamy zatem po co się nią przejmować? No chyba, że jutro zaczniemy biegać z workami z piaskiem, wtedy kurs przetrwania w ekstremalnych warunkach przyda się w praktyce (tak, tak, zgadza się, na takim kursie też byłam...)
OdpowiedzUsuńI proszę bez depresji mi tu, bo będziesz miał ze mną do czynienia - terapia wg Antulskiej Cię czeka, napijemy się, popłaczemy, ponarzekamy, wspomnimy dobre czasy i będzie git.
A hasło na dziś to:
"Nie narzekaj na nic, czego nie jesteś w stanie zmienić"
I pójdę jeszcze dalej - jeśli możesz coś zmienić to do dzieła, nie narzekać mi tu:)
Buźka*
Pomyślcie że może sie wreszcie odetniecie od warszawiaków ! Skończą się wizyty tych natrętów, pociąg nie przejedzie bo powódź a samolot nie przyleci bo pył.
OdpowiedzUsuńTy, warszawka:) Ty się lepiej uspokój...
OdpowiedzUsuńJa tam doszukuję się w ostatnich pogodowych szaleństwach kolejnego spisku... :)
Jak ty widzisz spisek w braku małych gołębi to nic dziwnego ;). Basta, wracam, zanim sama zaczniesz spiskować.
OdpowiedzUsuń