poniedziałek, 12 stycznia 2015

Dobre myśli na dobry początek tygodnia

Zostałam zaproszona do zabawy w dobre myśli przez 2 bardzo fajne dziewczyny Zdeterminowaną i Rosę. Dlatego na postanowiłam na początek tygodnia przekazać Wam kilka moich, subiektywnych dobrych myśli :)

1. Zaręczyny i Ślub - zdecydowanie najcudowniejsze wspomnienia w moim życiu. Zaręczyny były spontaniczne, w świetle księżyca i bardzo romantyczne, natomiast Ślub dopracowany we wszystkich szczegółach w pięknej, górskiej, wiosennej atmosferze. Zawsze mam uśmiech na twarzy jak wspominam te chwile, co nie oznacza, że się na nich skupiam! Wręcz przeciwnie, po ślubie przeżywamy nasze życie lepiej, pełniej, jesteśmy spokojni i szczęśliwi. Tak być powinno.

2. Rozpoczęcie pracy w PLL LOT - chociaż już jestem "emerytowaną" stewardessą zawsze będę bardzo miło wspominać mój mundur, moją wiecznie spakowaną walizkę i cudowne loty, pasażerów, spotkania i świetną atmosferę w tej pracy. Była to zdecydowanie jedna z najfajniejszych przygód w moim życiu:)

3. Meta - przede wszystkim ta w tegorocznym Triathlonie w Szczecinie. Chociaż później było mi bardzo ciężko, to przebiegnięcie przez metę, osiągnięcie tak wiele i zwieńczenie wszystkich miesięcy przygotowań było dla mnie dużą sprawą, teraz z perspektywy czasu widzę, ile mi to dało.

4. Kupno pierwszego mieszkania - wtedy byłam z siebie taka dumna i dalej jestem! Lata ciężkiej pracy zostały zwieńczone kupnem mieszkania - kupiłam je zupełnie sama, sama umeblowałam i wyremontowałam. Wtedy mogłam zacząć prawdziwie samodzielne życie (wcześniej wynajmowanie mieszkania to nie było to samo) i chociaż mieszkanko było malutkie, włożyłam w nie mnóstwo serca, było bardzo praktyczne i wygodne. A okolica taka wspaniała, że kolejne mieszkanie (już z Mężem) kupiliśmy na tej samej ulicy:)).

5. Mój pierwszy samochód - prawie 10 lat temu, kiedy moja antypatia do środków komunikacji miejskiej sięgnęła zenitu zaczęłam odkładać wszystkie pieniądze i w końcu udało mi się kupić własny samochód - było to stare, czerwone Renault Clio (w tamtych czasach samochody miały zupełnie inne ceny niż teraz) i służyło mi dzielnie przez kilka lat (a potem "w spadku" dostał je ode mnie mój Brat:)). Był to samochód doskonały w swojej niedoskonałości, miał na imię "Żuczek", dał mi wolność, dał mi pewność siebie, wiele razem przeszliśmy i zawsze będę miała sentyment i uśmiech na twarzy widząc czerwone Clio.

czwartek, 8 stycznia 2015

Czysta karta, Nowy Rok, zmiany i czarna rozpacz


Widok na Grzbiet Kowarski, czyli nasze świąteczne, karkonoskie klimaty, a to niebo - daje dużo energii na nowe wyzwania w Nowym Roku
Jak u Was w Nowym Roku? 
Zmiany? Postanowienia? 
A może stara, dobra, poczciwa walka z codziennością?

U mnie Nowy Rok zaczął się małym spadkiem formy, ale było to do przewidzenia po intensywnych świętach i wyjazdach z okazji wolnych dni. Tymczasem wróciłam do obowiązków, nie tyle z nowymi siłami, co z nowymi obawami. O tym jak człowiek (a może kobieta :)?) potrafi się sama zestresować i znerwicować to już można doktoraty pisać. Więc poczułam w głębi duszy niepewność. Najpierw malutką, a potem coraz większą aż poczułam się totalnie przytłoczona beznadziejnością wokół mnie. Wszystko zobaczyłam w czarnych barwach, oj tak czarnych, że już nic czarniejsze być nie mogło. I troszkę popływałam w tej wannie beznadziejności, katastrofizmu i czarnej melancholii.
Ale ile można?
Godzinę? 3 godziny czy może 3 dni?
Pora się ogarnąć czeka mnie w tym roku dużo zmian, nowych wyzwań i dużo pracy. W tej chwili muszę troszkę egoistycznie skupić się na sobie. Ale tak naprawdę na sobie, bo nie chodzi o skupieniu się na pielęgnacji ciała - sport, dbanie o skórę, włosy, o wygląd - to od lat mam już w nawyku. Potrzebuję skupić się na sobie trochę inaczej niż do tej pory. O tym wkrótce, obiecuję, że nie będę wkrótce tak bardzo tajemnicza. Poza tym powoli dojrzewam, żeby zaprosić Was na moją nową stronę... ale o tym... zgadnijcie... wkrótce :)

Na dzisiaj już wystarczy, znikam i życzę Wam wspaniałego Nowego Roku, pełnego nowych wyzwań, spełnionych oczekiwań i pozytywnego spojrzenia na siebie.

A tu jeszcze wspomnienie ostatniej nocy 2014 roku, mojej skromnej kreacji i przygotowań do wyjścia do Teatru na spektakl sylwestrowy:)