Jak się okazuje sprawa powodziowo-zalewowa jest poważniejsza niż z początku sądzono.
Tak, martwię się o całą moją rodzinę, przyjaciół i znajomych.
Tak, wiem, że wszyscy panikują, ale ja się po prostu martwię...
Kończę te bzdury, idę zbierać worki z piaskiem, w razie czego wiecie gdzie mnie szukać (w okolicach wałów powodziowych lub w sztabie antykryzysowym;p)...
zawsze pomogę...
Obiecałam że przestane sobie stroić żarty, ale to się po prostu nie da..jako że jestem sercem wrocławianką, doznaję właściwego teraz mieszkańcom ataku paniki. Poszłabym nalać wody do wanny na wszelki wypadek, ale mam kabinę prysznicową. W ogóle nie podoba mi sie koncepcja zalewania wyspy opatowickiej.
OdpowiedzUsuńW Wawie stabilnie, złego diabli nie wezmą. Ostatecznie to stolica, więc wszyscy się rzucą do obrony, co innego stolica Dolnego Śląska. Choć z Pensjonarka na wałach.. szanse rosną ;)
Ja też nie miałam żartować, ale z Szanownym Bratem P. stwierdziliśmy zgodnie, że jak nas zaleje... to się zalejemy:) Bo co w takim wypadku innego pozostaje. A zatem tylko spokój i poczucie humoru nas uratuje...
OdpowiedzUsuńA tymczasem w Trójce piosenki powodziowe- życie to surfing więc nie bój się fal.. i co powie fanka Myslovitz ?;)
OdpowiedzUsuńJaki piękny jest ten świat, tylko czarne, białe
OdpowiedzUsuńTo jest proste, widzę - wiem
Już tu siedzę jakiś czas, lubię dużo wiedzieć
I nie wzrusza mnie już nic
I tak właśnie, Myslo jest dobre na każdą chwilę:)
Idę się zalać:)