sobota, 22 maja 2010

Mały lansik w wielkim mieście nie jest zły...

Miasto uśpione, za oknem "majstopad", a ja odpoczywam po szalenie intensywnym wieczorze z degustacją win i innych trunków w roli głównej... Jak lans, to lans...
W końcu nas nie zalało, ale lepiej być przygotowanym:)

Weekend w domu spędzam... chata wolna, a zatem grillujemy:)!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz