wtorek, 23 marca 2010

To jest chwila prawdy, czyli Antulska vs samba, runda pierwsza 0:1

Kolejny wtorek, kolejne zajęcia.
Po czwartych chyba powinnam już coś kumać? A tu nic, a nic.
Aczkolwiek zaczęło się obiecująco. Znaczy pierwsze 5 minut było obiecujące. Przeczytajcie moją chaotyczną relację z wydarzeń:

Dzisiaj były pierwsze zajęcia nauki samby. Instruktorka pokazała krok podstawowy i proszę - postawa jak trzeba, kolana ugięte, do przodu, raz, dwa, do tyłu, raz, dwa!!! ........ichaaa, wyszło, wspaniale, jestem dumna jak paw, ale spokojnie, skup się, nie teraz myśleć o kryształowej kuli... wracaj myślami na salę...
(słyszę głos instruktorki, widzę jej ruchy)...ćwiczymy, raz, dwa, raz, dwa, i proszę dziewczyny teraz ruch biodrem o tak...
(a teraz ja, teraz ja)... raz, dwa i ruch biodrem...........i poległam............

Tak się zaczynam zastanawiać kiedy moja nauczycielka powie, że powinnam dać sobie spokój, bo widzę to już w jej oczach:)

1 komentarz:

  1. "Mój jest ten kawałek podłogi
    Nie mówcie mi więc co mam robić..."

    OdpowiedzUsuń