sobota, 13 marca 2010

13-tego wszystko zdarzyć się może...

Co prawda świat nie w różowym kolorze, bo dzisiaj mam dzień niebieski (z tej okazji paraduję w niebieskich, kraciastych skarpetach), ale faktem jest, że mamy 13-tego.
A tu tyle rzeczy na głowie, póki co zgodnie z planem, jak na dobrą przyszłą żonę przystało upiekłam ciasto przy sobocie, a wolne popołudnie poświęciłam na pracę charytatywną, załatwiłam kilka pilnych spraw, no ideał:).
Teraz czekam na wieczór, jak się okaże, że wszystko "klepnięte" jak trza, będę się mogła jak człowiek wyluzować i zacznę uprawiać "homing":)
a w domu czeka na mnie... dres:)
nareszcie:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz