niedziela, 21 marca 2010

Pierwszy Dzień Wiosny, ulewa, błędy i nawrócenie...

Jak mi minął Pierwszy Dzień Wiosny?
No cóż, ogólne wagary.
Właściwie wzięłam się za siebie popołudniową porą. Trochę myślałam, jeszcze więcej analizowałam. Generalnie najwyraźniej słabo mi to wychodzi, bo jak zwykle gdzieś się pomyliłam.
Cały wiosenny dzień towarzyszył mi deszcz.
A na koniec został spełniony niedzielny obowiązek. Czyli w teorii wszystko gra. A w praktyce Myslovitz i Green Day mi dzisiaj towarzyszą:)

1 komentarz: