piątek, 12 czerwca 2009

randka

Taaa jest, Panie Kapitanie, meduję posłusznie, że mam randkę.

Odnotowałam postęp, w porównaniu do moich wcześniejszych "doświadczeń", bo kandydat po pierwsze ma pracę (to jest pewne, poznałam delikwenta jak w tej pracy był), po drugie nie ma dziewczyny (to jest nie do końca pewne, ale natenczas nie mam powodów, żeby chłopakowi nie wierzyć na słowo), po trzecie nie jest to randka w ciemno przebiegle nagrana przez znajomych, po czwarte (i tu pozostaje mi mieć nadzieję:)) nie ma dziecka, bo nic o takowym nie wspominał, a to raczej istotny element z życia dlatego zakładam, że trzeba o czymś takim wspomnieć...

Już na bieżąco, tj. jutro, sprawdzę jak się kandydat zachowuje odnośnie mojej listy cech faceta... i czy będę chciała przymknąć oko na ewentualne niespójności z ową listą.

Do czego to dochodzi? Czy to paranoja z mojej strony czy może zbyt dobitne doświadczenia życiowe?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz