czwartek, 25 czerwca 2009

Dzień po...

Nikt nie zrozumie tak dobrze człowieka, który próbuje odpocząć po nocnej zmianie, jak tylko inny członek "bractwa zmiany nocnej". Klub ten jest mniej lub bardziej elitarny, ale muszę przyznać, że go uwielbiam, ponieważ na każdej takiej zmianie przekonuję się, że moje miasto nie śpi, a życie trwa 24/7:)

I było by cudownie, bo słyszę często argumenty - "tym sposobem masz 2 dni wolnego", ale one mnie nie przekonują i każdy członek "bractwa zmiany nocnej" też przekonany do nich nie będzie.
Przykładem idealnym mojego dnia wolnego po zmianie nocnej jest dzisiaj, kiedy czuję się jakbym była pijana i miała kaca jednocześnie* i to jeszcze na trzeźwo! To dopiero nieuczciwość!

*dzisiaj jestem zmęczona i czuję się jak na porządnego kaca przystało, więc być może po imprezach ja wcale nie mam kaca tylko JESTEM ZMĘCZONA:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz