czwartek, 4 czerwca 2009

Bezsenność we Wrocławiu

Pośrednio ze względu na moją pracę, bezpośrednio z braku czasu bardzo mało sypiam ostatnimi czasy. Właściwie to prawie wcale nie śpię i zastanawiam się kiedy nastąpi przesilenie i upadnę na moją śliczną buźkę. Pomartwię się o to jutro, albo pojutrze...
W pracy tradycyjnie, czyli lepiej nie mówić, ale są też pozytywne aspekty, które trzymają mnie przy życiu, a raczej w miejscu pracy:) Mowa o moich wspaniałych koleżankach i kolegach, dzięki którym nawet podsumowując nawet najgorszy dzień mogę się uśmiechnąć!
A tak w ogóle to leczę się muzyką najlepszego zespołu na świecie (absolutnie subiektywna jest to opinia, największej na świecie fanki Myslovitza-o tym jeszcze później) po tym zapłakanym dniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz