Wróciłam do domu i oto co zastałam. Pusto, nikogo ani śladu, tylko rozhisteryzowane koty biegały po ogródku. Na górze pozostałości po malowaniu w pokoju mojego brata, czajnik z jeszcze ciepłą wodą w kuchni. Generalnie wszystko wskazywało na to, że rodzina moja tutaj przebywająca w pośpiechu opuściła to miejsce.
I nagle na środku stołu zobaczyłam... kupon z wynikami dużego lotka.
I co ja, biedny żuczek, sobie miałam pomyśleć, hę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz