Jestem sama w domu. Znowu. Wróciłam po 20h pracy, zarzuciłam kocią dietę, bo kotki miały swój własny pomysł na obiad.
Poszłam spać przy akompaniamencie dobrego rocka:)
I obudziłam się o 19...
Pochodziłam po domu, porozglądałam się po ogródku. Włączyłam TV, ale coś nic do mnie nie przemówiło (to może i dobrze, że nie komunikuję się ze sprzętem RTV).
Otworzyłam lodówkę jakieś 30razy (a nuż przeoczyłam coś, na co miałabym ochotę przeogromną, ale najwyraźniej z jedzeniem też dziś nie znalazłam wspólnego języka;p), powisiałam trochę na schodach, ale to jeszcze nie było to.
Bezkarnie odpaliłam płytę Myslovitz na cały regulator:). Chciałam przećwiczyć kocią tresurę, ale mam wrażenie, że kotki zupełnie mnie ignorują, nie reagując na komendy "siad" i "daj łapę", które ostatnio ćwiczyłyśmy (również bezskutecznie).
Zmieniłam opis na gg, wypiłam herbatę, owocową na dodatek.
I co, może powinnam zrobić coś pożytecznego? A może coś śmiesznego? Mowy nie ma, wystarczająco było śmiesznie jak uderzyłam głową w drzwiczki od szafki z kluczami i z wrażenia po tym się wywaliłam.
I tak się błąkam:) Byle by nic nie potłuc:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz