To określenie chyba jednak do mnie nie pasuje. Ja jestem po prostu uwięziona w spirali absurdu mojego obozu pracy:) Bo poszłam tylko na chwilę, tylko do pomocy i tylko w konkretnym celu, a wyszłam po prawie 11h, chociaż przez ostatnie 6h cały czas próbowałam się stamtąd wydostać:).
Tak jakbym wpadła w pętlę czasoprzestrzeni...
Pytanie czary-mary czy głupota?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz