I po ślubie i weselu. Kolejna para na dobrą drogę wspólnego pożycia się skierowała ku radości rodziny i znajomych. Impreza sama w sobie jak przystało na wesele była huczna i wesoła, a towarzystwo rozśpiewane:)
Trochę rozruszałam co niektórych jako, że łatwo mnie było namierzyć w różowej sukience. Z orkiestrą się zaprzyjaźniłam,zdjęć zrobiłam milion, wujków obtańcowałam i wszystkie pieśni weselne śpiewałam dzielnie:)
Na dodatek niczym kopciuszek urwałam się do domu przed północą, bo do pracy na 7, ale chciałam chociaż na chwilę uświetnić moją obecnością ten bal:) I podsumowując po prostu trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść:)!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz