poniedziałek, 29 lipca 2013

Poniedziałkowe małe radości:)

Weekend był aktywny:)
Zaczęłam świetnym spotkaniem w blogowym gronie z Dorotą i Emmą
w sobotę rano wsiedliśmy z Przyjaciółmi do samochodu i ruszyliśmy do Sławy:) tam wynajęliśmy łódkę i spędziliśmy cały dzień "na żaglach". Wieczorem lot balonem (co by nie wyjść z wprawy:)) i koncerty, i piwo (dużo piwa:), bo należało dobrze schłodzić organizm).
Niedziela to był plażing nad jeziorem i przyznam, że nie wiem jakbym przeżyła ten weekend we Wrocławiu.
A dzisiaj... z radością pędzę do pracy, do klimatyzowanego biura:)
miłego dnia i chłodnej wody pod ręką:)

czwartek, 25 lipca 2013

Tydzień trwa, eksperymenty w kuchni się dzieją :)

Dzisiaj na szybko:) takie eksperymenty toczą się w mojej kuchni:)

Oto tiramisu dla mojego Przyjaciela M. (na jego specjalne zamówienie - "poproszę ciasto z kremem"), inspiracja od Canette (z moimi drobnymi modyfikacjami:))


Pycha:)

miłego dnia:)!!!

środa, 24 lipca 2013

Złoty środek tygodnia i zastrzyk endorfinowy:)

Właśnie wróciłam z porannej przebieżki, w końcu, po chyba 2 miesiącach przerwy w normalnych treningach i bieganiu ok.6 km trasy przełamałam się i przebiegłam 8km. Nie wiem czemu wcześniej nie mogłam. Po kontuzji coś mi w głowie się przestawiło, gdzieś tam głęboko jest strach, że ból wróci... ale po powrocie mam taki pozytywny zastrzyk endorfinowy, że chyba przełamię się na dobre:)
śniadanie - szybkie i konkretne, czyli sałatka z indykiem, przyprawiona czubrycą:) moje ostatnie odkrycie, cudowna przyprawa, polecam:)
teraz delektuję się porankiem i planuję weekend:) zapowiada się wspaniale - będą balony i żaglówki:) yeah:)
miłego dnia:)!

sobota, 20 lipca 2013

13 minut. Lotniczo przez życie:)

Inaczej nie umiem. Niby mam odpoczywać.
A co, jeśli ja najlepiej odpoczywam nie odpoczywając?
A co, jeśli to niebo jest moim żywiołem?
A co, jeśli powinnam żyć dla pasji:)?

pre-flight (bo przed piątą rano najlepiej zjeść jajecznicę!):

A potem... pole, sprzęt, lot. Tak to mogę zaczynać dzień.

post-flight: była kawa i śniadanie u Rodziców:) wpadłam do nich prosto z pola, jeszcze z trawą na spodniach:)

I jeszcze jedno. 13 minut.

życie ma sens:)

piątek, 19 lipca 2013

Piątek! a tu tyle się dzieje:)!

Macie czasami tak, że spotkacie kogoś na swojej drodze i wiecie, że moglibyście się z tym kimś zaprzyjaźnić? nie ma żadnych racjonalnych przesłanek ku temu, przecież pierwsze wrażenie nie ma zwykle wiele wspólnego z rzeczywistością, przecież przyjaźń to poważna sprawa i powinna się opierać na solidnych fundamentach. Tak, wiem. Wszystko to wiem. Sama mam bardzo wąską grupę Przyjaciół, która jest stała od lat.
Ale czasami jest impuls i tyle.
A wczoraj eksperymentowałam z wypiekami:)

Tymczasem u mnie się dzieje, zamiast zwolnić muszę jeszcze przyspieszyć (chociaż wczorajsze popołudnie należało do kanapowca:)), ale chyba nie jest mi z tym źle.
Dlatego dzisiaj w miseczce energia w czystej postaci i pędzę w miasto:)

Miłego, cudownego dnia:)!

czwartek, 18 lipca 2013

Zapracowany tydzień...i takie tam

Dobra, teraz na serio, muszę zwolnić trochę. Od kilku dni chodzę strasznie zmęczona. Do tego trzeba dołożyć stresy, tęsknotę i nie robi się ciekawie. Wczoraj postanowiłam, że zwalniam na tydzień (chyba dam radę:)?). Bo się przekręcę (tylko czemu co jakiś czas muszę sobie o tym przypominać?!).

Dlatego dzisiaj rozpustnie śniadanie w szlafroku, same smakołyki:)
Jajecznica z bananem, nektarynka i fasolowe brownie z kokosem
Tylko muszę cały czas się powstrzymywać, żeby nie wybiec z domu do pracy... spokojnie, jeszcze napij się kawy... :)
będzie dobrze, dam radę.
Ogólnie, nosi mnie.
Czekam.

Fasolowe brownie wg własnego przepisu (inne nie chciało wyjść:)):
puszka czerwonej fasoli, 2 jajka, 2 banany, łyżeczka sody oczyszczonej, ok. 20g kokosu, ok. 20g kakao.
Ubić jajka, potem dodać zblendowaną fasolkę i banany, sodę, wiórki i kakao. Rozlać do foremek i piec 30 min w termoobiegu temp. 180st.
smacznego:)

życzę Wam luzu, spokoju i słonecznego dnia:)

piątek, 12 lipca 2013

Piątkowo i deszczowo :)

Pogoda idealna - uwielbiam takie klimaty, niezbyt ciepło, szaro, mam wymówkę, żeby wypić kolejną kawę, wszyscy są spokojniejsi, może trochę zaspani, bardziej niż zwykle sentymentalni i rozmarzeni... przynajmniej ja tak to widzę:)

Chociaż sporo się dzisiaj dzieje, trochę życie zawodowe popsuło mi plany lanczowe, ale mówi się trudno ;/
Nie zawsze można wszystko zaplanować tak jak się chce.

A po wczorajszym babskim wieczorze...

Przyszła kolej na babskie śniadanie z AMK :)

A teraz - najpierw do pracy rodacy, a zaraz do weekendu wielkimi krokami:)

czwartek, 11 lipca 2013

Przynudzam:)

Przynudzam, bo u mnie stałość:
tęsknota, praca i truskawki.
Ale teraz już serio ostatnie, przerzucam się na brzoskwinie:)

Poza tym dzisiaj czeka mnie babski wieczór i nie mogę się wprost tego doczekać:)

z ogłoszeń parafialnych - chociaż mój blog nie jest typowo śniadaniowy zostałam mam zaszczyt i przyjemność dołączyć do śniadaniowej listy:



a na ten piękny czwartek zostawiam Was z moim hitem lata 2013:)

Miłego!

wtorek, 9 lipca 2013

Wtorkowe dylematy i samotność we Wrocławiu

Niewiele się zmieniło od ostatniego wpisu oprócz tego, że mam mnóstwo pracy:) ale to lubię.
Zatem szybkie śniadanko i do dzieła...
truskawki z twarożkiem i kokosanki w wersji fit z dodatkiem błonnika

dzisiaj przede mną kilka ważnych spotkań, a popołudniu zebranie klubowe.
Jak zwykle w biegu, bo w końcu wróciłam do biegania po moich wyczynach czerwcowych i bardzo mi z tym dobrze :)
cudownego dnia :)!

niedziela, 7 lipca 2013

Ta niedziela byłaby idealna...



Tymczasem dzisiaj spacerowo, rowerowo, spotkaniowo. Aktywnie i upalnie.

Na pocieszenie, rozchmurzenie i dlatego, że miała akurat gości (nie, ja się nie zaliczam do gości:)) Mama upiekła drożdżówkę :)
najlepsza drożdżówka świata w wykonaniu Mamy :)

A na dzisiejszym spotkaniu z moim bardzo dobrym kolegą dostałam taki letni kwiatek:

A teraz siedzę w domu, przeglądam zdjęcia z tęsknoty za lataniem...

Piję wino i słucham muzyki...


zgadza się:) mój stan jest ciężki:)
miłego wieczoru:)

sobota, 6 lipca 2013

Bezsenność we WRO i przemyślenia przed świtem

Ciężki tydzień był u mnie. Dużo pracy, dużo obowiązków, sporo przemyśleń i puste mieszkanie.
Cisza, spokój i smutno mi.
Poza tym nie mogę spać, co sprawia, że chodzę ciągle zmęczona - błędne koło.
Dzisiaj obudziłam się o 3.30 i już ani chwili dłużej spać nie mogłam. Myśli w głowie niczym w wirówce.
Mnóstwo pomysłów przed świtem. Jakieś plany, marzenia, które nie wiadomo czy są jeszcze snem czy może już jawą i jeszcze więcej obaw. Po godzinie - BASTA! podniosłam się, ogarnęłam i postanowiłam zrobić śniadanie do łóżka:)
Jakbym przeczuła poranne męki, wczoraj zrobiłam krem ryżowy, więc wystarczyło śniadanko wyciągnąć z lodówki i dodać pyszną brzoskwinię (za którą notabene zapłaciłam majątek w pobliskim warzywniaku, ale warto było:))
krem ryżowy z brzoskwinią podany do łóżka:)
Teraz mi względnie dobrze (chociaż dalej smutno).
Ale nie ma co się rozdrabniać, czeka mnie wspaniały (i dłuuugi:)) dzień!
Dlatego nie tracąc czasu zbieram pupę w troki i pędzę moim dwukołowcem na basen:)
Potem sprzątanie, czytanie, wizyta u Rodziców i jak dobrze pójdzie wyjście do kina z Rodzeństwem:)
Udanej, wspaniałej soboty!

czwartek, 4 lipca 2013

czwartek, 4 lipca :) mała rocznica:)

Dzisiaj kolejna rocznica mojego dnia niepodległości, czyli zamieszkania w moim mieszkaniu:)!
wiele się od tej pory zmieniło... muszę przyznać, że na lepsze:) wiele przeżyłam, ale niczego nie żałuję:)
żeby to uczcić, coś zdrowego, co bardzo lubię z moim nowym dziełem - domowym masłem orzechowym - już nigdy więcej kupnego :)!!!
placuszki otrębowe z bananem, truskawkami i domowym masłem orzechowym

Z głową już lepiej, zaczynam się całkiem normalnie czuć, poza tym zaplanowałam lipiec, nudzić się nie będę:):)
miłego dnia!