środa, 15 września 2010

Dzień pod hasłem: "Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, cudotwórcą bywam weekendowo"

Tak właśnie było.
Mnóstwo pracy i wyzwań. I mimo tego, że w pewnym momencie chciało mi się krzyczeć to przeżyłam ten kolejny dzień i mogę się położyć spać z czystym sumieniem. A co:)

I było w ogóle surrealistycznie jak codziennie ostatnio. Chyba ten 26 r.ż. mi jednak służy:)

Zapraszam na moment spokojnego luzu tego wieczoru:



ukradzione od Pana P.

:)

4 komentarze:

  1. Hmm... jeśli tak dobrze Ci idzie z rzeczami niemożliwymi i cudami to jesteś prawie jak złota rybka, tylko czy spełnisz do tego jeszcze życzenia? :)

    Pozdrawiam Pan Samochodzik

    OdpowiedzUsuń
  2. oj mój kradzieju, kradzieju :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ha! zostałam kradziejem:)

    A do złotej rybki mi jeszcze daleko:) chociaż biorąc pod uwagę pomysły niektórych, chyba będę musiała się tym zająć na poważnie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy blog i podejrzewam, że masz ciekawą osobowość. Pozdrawiam i na pewno będę tu zaglądała częściej:)

    OdpowiedzUsuń