Ale mam dzień na zdrobienia.
Tak się złożyło, że dzisiaj w pracy od pewnej poważnej instytucji dostałam "fakturkę" (taki był tytuł maila, a może powinnam powiedzieć "mailika").
Po tym już się posypało. Piłam herbatkę dla rodzinki - minutkę z malinkami, przerwy miałam tylko chwileczkę, żeby załatwić malutką sprawkę, na lanczyk zjadłam jogurcik, na siłowni miałam na sobie (a)dresik.
No to idę odpocząć troszeczkę:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz