niedziela, 21 lutego 2010

Wody! wody poproszę!

Wczorajszy spokojny wieczór przerodził się... jakby to delikatnie ująć... w nieplanowaną, spontaniczną i bardzo intensywną popijawę...

Byłoby lepiej jakbym pamiętała kilka elementów... no cóż bywa i tak...

więcej nie piję, ale mniej też nie.

2 komentarze:

  1. ciesz się, że nie musiałaś się zastanawiać czy butelka z wodą do kwiatków jest pitna czy nie bardzo... ;]

    ps. z życia wzięte, choć na szczęście nie moje przemyślenia.. choć też wtedy nie było lekko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ważne żeby budząc się rano, z przenikliwym bólem głowy, mieć przed oczyma znajome ściany. Mimo, że ostatnie co się pamięta, to zmęczone twarze nad coolerem z Wyborową... ale są jeszcze anioły, które czuwają.

    OdpowiedzUsuń