Tak to jest z tymi przyjaciółmi. Dobrze ich mieć, zawsze można na nich liczyć. Ale od czasu do czasu...
Telefon - "Aguś, jesteś wspaniała... Czekamy na Ciebie tutaj, bo tak sobie siedzimy tu..."
Reakcja - "Oj, będą kłopoty..."
Ale co zrobić, są takie momenty w życiu, że trzeba wziąć się w garść, przezwyciężyć zmęczenie, wysłuchać co leży na sercu, potrzymać za głowę jeśli trzeba, odstawić bezpiecznie do domu i rano sprawdzić, że delikwent żyje:)
I to, że żyje uznać za sukces poranka.
Bo przyjaźń to nie pluszowy miś... :):):)
I wcale nie jest mi z tego powodu źle, bo wiem, że kiedy ja będę potrzebowała to kiedyś ktoś wysłucha co leży na sercu, potrzyma za głowę i odstawi bezpiecznie do domu.
Dziękuję Wam Kochani:)
Bez Was nie byłoby tak fajnie:)
dzięki za babysitting, sorry za upgrade... no more time
OdpowiedzUsuńna posterunku, spocznij:)
OdpowiedzUsuń