Wczoraj miałam moment zwątpienia. Łzy napłynęły mi do oczu. Świat przybrał wszystkie odcienie szarości. Czerwone wino straciło swój smak. Myśli niczym zbłąkane duchy krążyły po pokoju. Czekały na ten moment. Czekały by uderzyć ze zdwojoną siłą.
Moment, przebłysk świadomości. Zatrzęsła mi się ręka. Zawahałam się. Ale już nie muszę się z niczego tłumaczyć. Jestem fair i chcę taka pozostać. Katharsis, pokuta i nawrócenie jednocześnie. Umiejętność dokonywania wyborów jest oznaką dojrzałości.
A ja nie mam już siły na kolejne błędy, dni niepewności i ból pozbawiający zdolności logicznego myślenia.
Wczoraj przeczytałam słowa: "... jestem po Twojej stronie". Dziękuję za te słowa. Były balsamem ku pokrzepieniu upośledzonej duszy. Chociaż to tylko zlepek liter, ważne jest kto ich używa. Właściwie ma to kluczowe znaczenie.
Teraz nie ma wątpliwości. Nie ma obaw. Jest przyszłość, którą mogę dowolnie kształtować. Jest wiele do zrobienia. A kiedyś moja tułaczka się skończy. Tym razem to był fałszywy alarm.
*"Czas by krzyczeć" Ocean
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz