A ja się biorę do pracy...
Urlop trwa, a ja zbieram siły na następne pracowite miesiące. Pracowite pod wieloma względami.
W mojej pracy etatowej jest sporo spraw, przecież ją uwielbiam. I w sumie nie mogę się doczekać powrotu.
Uczę się nowego języka, studiuję i uczę się żyć. A tego też sporo.
Ale dzisiaj w trakcie spotkania z moją Przyjaciółką AMK doszłyśmy do wniosku, że trzeba się rozwijać. No cóż... czekolada pozytywnie wpływa na moje szare komórki (może nie jest ich już wiele, ale za to są efektywne!). I powstał...
Nowy projekt.
Nowe wyzwanie.
Nowe doświadczenie.
Zostałam dzisiaj określona jako polska Carrie Bradshaw... a jak mówią: "Noblesse oblige", więc teraz kolej na mnie!
WY mi w tym pomożecie, nie myślcie sobie, bo przecież to wszystko dla WAS.
Szczegóły... no cóż, jest ich dużo, dlatego powoli będę odkrywała karty...
Zacznę od małego rebrandingu (jak to się fachowo nazywa), w końcu mam już PRowca:).
Reszta w rękach Czytelników, którzy chcą mnie czytać.
W rękach przyszłych mentorów, sponsorów i fanów.
W rękach Boga.
A zatem do dzieła. Pensjonarka wkracza do akcji.
Na nowy rok, nowe wyzwania!
Pomożecie? Pomożemy!!! :))))))))))
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Dziękuję:)!
OdpowiedzUsuńBrawo:) Już niebawem będę mogła klinknąc "lubię to" :)
OdpowiedzUsuńTwój osobisty PRowiec AMK :)
Ach, widziałam, że już kliknęłaś:) teraz zobaczymy, czy te moje wypociny w ogóle się komuś podobają:)
OdpowiedzUsuń