Zima nastała w pełni. A ja nie mam opon zimowych.
Poza tym jestem na urlopie, co wzbudziło wiele kontrowersji i wczoraj po prostu coś pękło. Stresy sięgnęły zenitu. Wyłączyłam telefon (pierwszy raz od kilku miesięcy...), miałam dość wszystkiego.
Dzisiaj dzień był zabiegany. Bardzo.
A teraz... spędzam zimę w mieście, czyli ja, butelka wina i sushi...
Czasami po prostu potrzebny jest reset:)!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz