środa, 15 grudnia 2010

Wielki Brat patrzy, czyli hałabałowe opowieści...

Szanowny Brat P. twierdzi, że jest bohaterem "Truman Show".
Dobre sobie.
Chciałby.
Ja muszę zdementować ten pogląd, co więcej muszę go brutalnie sprowadzić na Ziemię. Znam to z autopsji.
To nie "Truman Show", to "Proces" Kafki.
I tej wersji będę się trzymać.

A tak w ogóle to dzisiaj były przedświąteczne dożynki, a nie normalny dzień.
Jutro dożynkowych gier i zabaw na szczeblu zawodowym ciąg dalszy.

I jeszcze quiz tygodnia:

Jaki jest szczyt "roboczej dożynkowatości":)?
Najpierw myślałam, że wstać o 3.30 nad ranem (w nocy?!) i zająć się sprawami właśnie roboczymi, potem zdecydowanie na pierwsze miejsce wysunęło się poszukiwanie czekoladowych mikołajków, ale myślę, że zakupy służbowe o 22.40 w Tesco pobiły wszystko inne i zdobyły Grand Prix.

Oddalam się zatem, bo moja psychoza obsesyjno-maniakalna pogłębia się z każdą minutą.

p.s. Czy pracoholizm się leczy, czy po prostu podwyżki rekompensują straty mentalne? :):):)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz