Szanowny Brat P. twierdzi, że jest bohaterem "Truman Show".
Dobre sobie.
Chciałby.
Ja muszę zdementować ten pogląd, co więcej muszę go brutalnie sprowadzić na Ziemię. Znam to z autopsji.
To nie "Truman Show", to "Proces" Kafki.
I tej wersji będę się trzymać.
A tak w ogóle to dzisiaj były przedświąteczne dożynki, a nie normalny dzień.
Jutro dożynkowych gier i zabaw na szczeblu zawodowym ciąg dalszy.
I jeszcze quiz tygodnia:
Jaki jest szczyt "roboczej dożynkowatości":)?
Najpierw myślałam, że wstać o 3.30 nad ranem (w nocy?!) i zająć się sprawami właśnie roboczymi, potem zdecydowanie na pierwsze miejsce wysunęło się poszukiwanie czekoladowych mikołajków, ale myślę, że zakupy służbowe o 22.40 w Tesco pobiły wszystko inne i zdobyły Grand Prix.
Oddalam się zatem, bo moja psychoza obsesyjno-maniakalna pogłębia się z każdą minutą.
p.s. Czy pracoholizm się leczy, czy po prostu podwyżki rekompensują straty mentalne? :):):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz