poniedziałek, 13 grudnia 2010

Śnieg, święta i ścięcie...

Szybki poniedziałek. Jak zwykle kalejdoskop wrażeń, emocji i lęków. Wszystko z jingle bells w tle. Moja głowa pęka momentami od nadmiaru zawartości.
A wcale nie o mądrości tu mówię...
Chociaż dzisiaj usłyszałam od kogoś, kto jest dla mnie wielkim autorytetem, że jestem mądra... Traktuję to jako wielki komplement, na który tak naprawdę jeszcze nie zasługuję... (ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni).

Z faktów z życia moich pierniczków... oprócz tego, że jak się okazało robią całkiem niezłą karierę (czego się nie spodziewałam, ale jest mi niezmiernie miło) to...
[tekst poniżej będzie zawierał drastyczne treści]
jeden z "Ciastków" miał wypadek... czy jak napiszę dekapitacja będzie to wystarczająco dosłowne? Podaruję sobie okoliczności, ale było to straszne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz