sobota, 4 grudnia 2010

Czy już osiągnęłam dno czy może jeszcze taplam się w mule?

Urlop dobiega końca.

Na szczęście.

Dzisiaj siedziałam pod kocem, w koszulce z bardzo sugestywnym napisem - 'what happens in vegas stays in vegas', jadłam marchewki popijając je kawą i oglądałam "Hannah Montanna The Movie".

Myślicie... Ma dziewczyna sporo na głowie, to musiało w końcu nastąpić...

Myślicie pewnie... Biedaczka... w taki sposób sięgnąć dna...

Ale nie! Wtedy to ja jeszcze taplałam się w mule...

Oficjalnie ogłaszam, że dno osiągnęłam w momencie kiedy film się skończył, a ja doszłam do wniosku, że był całkiem niezły...

I skoro już osiągnęłam to dno, w tak spektakularny i widowiskowy sposób, to mogę się w końcu od niego odbić:)

A dopiero jest sobota!

Cóż, a zatem zabieram się za naukę deklinacji i gotowanie obiadu dla Szanownego Brata P.:)

Obiecuję, nie będzie to nic wymyślnego, a on silny organizm ma. Może przeżyje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz