Przeżyłam:) udało się:)!
i to nawet całkiem nieźle, obowiązkowo będę to powtarzała - w końcu teraz, jak wiem, że mogę (:)), to trzeba popracować nad czasówkami.
Było tak - chłodny poranek, ja, dystans do pokonania i moja mroczna randka z przeznaczeniem:)
Za radą znajomego trenera zaczęłam od pływania, co nie sprawiło mi większych trudności - było spacerowo, wiedziałam, że muszę oszczędzać siły, dlatego przepłynęłam zaplanowane 1,5 km w 50 min. Potem 8 minut na przebranie się (!!!), (do tej pory zastanawiam się jak to zrobiłam) wysuszyłam włosy (niestety chłodny poranek zmusił mnie do dokładnego suszenia...). Wsiadłam na rower - w 70 minut pokonałam 20 km, co uważam za całkiem niezły wynik po basenie. Po 15 kilometrze miałam kryzys, i to bardzo dziwny, zupełnie opuściły mnie siły i chciało mi się... spać... już myślałam, że wrócę do domu i po prostu zasnę. Ale po powrocie wypiłam koktajl bananowy, jakoś mnie to podniosło na nogi, do tego usłyszałam dzwonek do drzwi... okazało się, że mój Ojciec pojawił się na swoim rowerze (o uroczym imieniu "Herkules"), bo stwierdził, że ma ochotę na wycieczkę rowerową i może mi potowarzyszyć... tak naprawdę, wiem, że uznał, że przyda mi się asekuracja:) Kochany jest. Tym sposobem nie miałam już wątpliwości, po 15 minutach przerwy, z nowymi siłami oraz Ojcem na rowerze, ruszyłam na trasę. Kolejny kryzys miałam między 3 a 4 kilometrem, już myślałam, że wrócę, ale jakoś przezwyciężyłam ten najgorszy moment. Po 5 kilometrze ustabilizowałam tętno i mogłabym biec spokojnie 15 kilometrów... byle się nie zatrzymać. Jakiekolwiek wybicie z tempa byłoby zgubą, jak podejrzewam. Bieganie zajęło mi w sumie 68 minut, tempem wolniejszym niż zwykle (ostatnio przebycie takiego odcinka zajmuje mi ok. 10 minut mniej)
Tak właśnie minęły mi w sumie 3, 5 h wczorajszego poranka.
Resztę dnia spędziłam u Rodziców:)
Mama postanowiła się mną dobrze zaopiekować, więc był ogród, obiad i pyszne ciasto:) popołudnie idealne:)
Obiecane zdjęcie w nowej fryzurze - widać dokładnie jaka jestem zmęczona, a w tych kwiatkach to raczej a la Audrey Hepburn niż jak Demi M. :)
super, super, a która z dyscyplin była dla Ciebie najgorsza w tej morderczej całości ? ;)
OdpowiedzUsuńfryzura bardzo mi się podoba, sama bym taką chciała, ale przy moich kręconych włosach nie wyglądałaby dobrze ;) ale Tobie do twarzy w niej, ślicznie :)
chyba najtrudniejsze jest jednak bieganie... duży wysiłek i to jeszcze na koniec... ale do przeżycia :) po prostu basen i rower trzeba potraktować jako... rozgrzewkę :)
UsuńWidzę ciacho:D.
OdpowiedzUsuńFryzura ładna, lecz ja nigdy nie zestnę się na krótko;)
ja zawsze chciałam mieć długie włosy i w sumie w liceum miałam... ale moje włosy lepiej wyglądają w krótkiej wersji plus, co tu dużo mówić, tak jest dużo wygodniej:)
Usuńmmm ile pyszności, należą się po aktywnym poranku :) a kociak jest prześliczny! no i fryzurka, bardzo pasuje :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńPełen podziw z mojej strony :) Niesamowita siła i wytrwałość :)
OdpowiedzUsuńWytrwałość i samozaparcie to klucz do sukcesu, moje gratulacje! Ja też tak mam, że jak biegnę, to po 5 kilometrze nie ważne co to mogę biec i biec. I we włoskach jak ślicznie! Ja tam widzę Demi Moore :>
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie Ci w tej fryzurze!
OdpowiedzUsuńGratuluję, ja bym na pewno nie dała rady :D
OdpowiedzUsuńŚliczna jesteś i bardzo Ci do twarzy w tej fryzurze :)
gratulacje :) fantastyczny trening, też muszę kiedyś spróbowac... kusi mnie taki mini triathlon od dłuższego czasu ;)
OdpowiedzUsuńnaprawdę polecam - w ramach sprawdzenia samych siebie jest to świetne wyzwanie :)
Usuńhej :)
OdpowiedzUsuńMyślałem, że pływania nie będzie :)
Cieszę się, że podjęłaś się wyzwania i myślę, że wynik jest bardzo dobry!!!
Jestem ciekawy jak się czułaś przepływając 1,5km!! Z postojami, czy jednym ciągiem??
tak, wiem, miał być tylko rower i bieganie... ale ja uwielbiam pływać i pływam regularnie 2-3 razy w tygodniu, właśnie dystans 1,5 km, to postanowiłam, że to będzie moja rozgrzewka :) płynęłam żabką, ale dosyć szybko i bez postoju, żeby się zmęczyć trochę, ale nie wymęczyć, bo oszczędzałam siły :)
Usuńojej, miałaś bardzo aktywny dzień. :)
OdpowiedzUsuńa Ty w tej sukience w kwiatki prezentujesz się zniewalająco dobrze :)
A może zrobimy jakiś małą rywalizację z nagrodą. Jak to sobie wyobrażam?
OdpowiedzUsuńMini/pseudo triatlon: 10km rower i 5km bieganie. Mógłby trwać np. miesiąc, ilość chętnych nieograniczona, jako dowód osiągniętego wyniku to zdjęcie treningu w endomondo. Co Ty na to?
ekstra pomysł, jestem za :)
Usuń