wtorek, 24 lipca 2012

Wtorek - czyżby moja nonszalacja sięgnęła zenitu :)?



Dzisiaj śniadanie znowu inspirowane ogrodem Rodziców - tym razem w roli głównej agrest.



Na takie śniadanie zasłużyłam. Wczoraj trening rowerowy wyniósł 28 km i jestem z siebie dumna.

To ile "zielonego" powinno się znaleźć na talerzu w każdym posiłku:)? Połowa:)?


Ciasto drożdżowe z jabłkami i agrestem, agrest prosto z ogrodu i kawa.


p.s. dzisiaj 115 rocznica urodzin Amelii Earhart. Na takich kobietach warto się wzorować!

2 komentarze:

  1. Połowa, połowa. Wieki nie jadłam agrestu. ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. drożdżowe ciacho porywam! :) mmm agrest, jak dawno go nie jadłam...

    OdpowiedzUsuń