A u mnie (o ironio!) falstart. Zdarza się. Ale przecież nie mi! a jednak... po bardzo intensywnym wczorajszym dniu i krótkim śnie, wstałam godzinę później niż zwykle, ale i tak nie byłam w normalnej formie i niestety... nie udało mi się przebiec mojej trasy. Gorzej nawet, wróciłam do domu szybkim marszem. Jestem na siebie zła, nie taki był plan na dzisiaj.
W ramach protestu nawet stwierdziłam, że nie jem dzisiaj śniadania... ale jedno niepowodzenie ma zaprzepaścić całe moje 7 dniowe wyzwanie? O nie, nie poddam się tak łatwo.
Pomysły jakoś ze mnie uszły, ale w końcu zaserwowałam sobie taki posiłek:
pełnoziarniste pankejki z kakao, owocami i cynamonem, a na upalny początek dnia woda
Na pocieszenie dzisiaj idę na basen:)
Czasem trzeba zwolnić :) Chociaż przez jeden dzień :)
OdpowiedzUsuńtak... ale plan był inny :) zwolnić miałam w niedzielę :)
UsuńNie można załamywać się porażką. Lepiej potraktować ją jako wyzwanie. Czasem to one motywują bardziej niż niezmienny sukces.
OdpowiedzUsuńA śniadanie pyszne. Mam ochotę na pankejki, ale już poczekam z tym do jutra. :)
placuszki mega! uwielbiam takie kakaowe :)
OdpowiedzUsuńpodobaja mi sie te pankejki! ^^
OdpowiedzUsuń