piątek, 27 lipca 2012

Piątek to Igrzysk początek

A u mnie (o ironio!) falstart. Zdarza się. Ale przecież nie mi! a jednak... po bardzo intensywnym wczorajszym dniu i krótkim śnie, wstałam godzinę później niż zwykle, ale i tak nie byłam w normalnej formie i niestety... nie udało mi się przebiec mojej trasy. Gorzej nawet, wróciłam do domu szybkim marszem. Jestem na siebie zła, nie taki był plan na dzisiaj.
W ramach protestu nawet stwierdziłam, że nie jem dzisiaj śniadania... ale jedno niepowodzenie ma zaprzepaścić całe moje 7 dniowe wyzwanie? O nie, nie poddam się tak łatwo.
Pomysły jakoś ze mnie uszły, ale w końcu zaserwowałam sobie taki posiłek:







pełnoziarniste pankejki z kakao, owocami i cynamonem, a na upalny początek dnia woda


Na pocieszenie dzisiaj idę na basen:)

5 komentarzy:

  1. Czasem trzeba zwolnić :) Chociaż przez jeden dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak... ale plan był inny :) zwolnić miałam w niedzielę :)

      Usuń
  2. Nie można załamywać się porażką. Lepiej potraktować ją jako wyzwanie. Czasem to one motywują bardziej niż niezmienny sukces.
    A śniadanie pyszne. Mam ochotę na pankejki, ale już poczekam z tym do jutra. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. placuszki mega! uwielbiam takie kakaowe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. podobaja mi sie te pankejki! ^^

    OdpowiedzUsuń