Wczoraj pobiłam mój osobisty rekord w bieganiu, ale jeszcze mi mało, do końca wakacji wyznaczyłam sobie cel i nie mam zamiaru z niego zrezygnować, wręcz przeciwnie, każdego dnia mam ochotę na więcej.
Ale staram się stopować w życiu codziennym... potrzebuję stabilizacji... w końcu to czuję, w końcu dotarło do mnie, że dłużej nie mogę mieć takiego tempa. Lepiej późno niż wcale, tak mówią.
A zwalnianie w życiu jest niczym wychodzenie z odwyku, co chwilę mówię sobie:
"spokojnie, po co się tak spieszysz..."
Dlatego śniadaniowo luzuję:
Orkiszowe pankejki z borówką amerykańską i masłem orzechowym ze specjalną dedykacją dla Kuzyneczki:)
*donGURALesko - "Wszystko Jest Stanem Umysłu" z albumu Zaklinacz Deszczu.
Miłe miejsce:)
OdpowiedzUsuńGratuluję pobicia swojego rekordu, ja też ciągle poprawiać wyniki!
Zapraszam do siebie.
www.pokonacsiebie.pl
dzięki za zaproszenie:) dopisuję do ulubionych :) i trzymam kciuki za utrzymanie w postanowieniach:)!
Usuńznam to od podszewki, też walczę czasami ze sobą, ze słabościami, z ograniczeniami, grunt to iść do przodu:)
najlepsze:D
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmistrzowskie pankejki i masełko w roli głównej <3 uwielbiam je! :)
OdpowiedzUsuńrówież gratuluję sukcesów, oby tak dalej :)