Spokój, wyciszenie... tak kojarzą mi się niedzielne poranki. Za nic z nich nie zrezygnuję, musi być tak właśnie idealnie.
Szczególnie po aktywnej sobocie... bo trening był, wycieczka za miasto zaliczona, wieczór z Bratem P. odprawiony:)
wspominki z wczoraj... kocham taką przestrzeń:)
A teraz cisza i ja:)
Z czystego lenistwa zamiast iść do sklepu po pieczywo na śniadanie bułeczki pełnoziarniste upiekłam sama:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz