niedziela, 22 lipca 2012

Sunday... czy już mówiłam, że niedziela to mój ulubiony dzień tygodnia?

Spokój, wyciszenie... tak kojarzą mi się niedzielne poranki. Za nic z nich nie zrezygnuję, musi być tak właśnie idealnie.
Szczególnie po aktywnej sobocie... bo trening był, wycieczka za miasto zaliczona, wieczór z Bratem P. odprawiony:)



wspominki z wczoraj... kocham taką przestrzeń:)



A teraz cisza i ja:)



Z czystego lenistwa zamiast iść do sklepu po pieczywo na śniadanie bułeczki pełnoziarniste upiekłam sama:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz