Tak się złożyło, że mogę "wylądować na niezłej dzielni",
wieczór spędziłam w iście doborowym towarzystwie z paczką chipsów w roli głównej,
a dzisiaj czekam na jakiś znak z niebios, że to wszystko ma w ogóle sens, a ponieważ pewnie nie mam na co liczyć (niebiosa z pewnością są zajęte bardziej poważnymi sprawami niż jakieś tam znaki...) dlatego pozostaje mi odrobina stresu, wraz ze szczyptą niepewności do spółki z brakiem wiary w samą siebie.
Niech moc będzie ze mną:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz