Miejsce: kuchnia
Osoby: Moi Rodzice, Ja plus dwa futrzaki zwane prawdziwymi kotami.
Czas około południa.
Akcja rozgrywa się w momencie kiedy moja Mama postanowiła nakarmić, kątem oka spoglądające na nią dosyć niecierpliwie, futrzaki:
Mama(do kotki): Ej, nie musisz mnie lizać po rękach, czyś ty zwariowała...
Ojciec: A dlaczego nie ma oblizywać tych karmiących ją rąk. Musi je oblizywać, smyrać i takie tam...
Ja: ?! to co powiedziałeś było tak perwersyjne, że nawet najlepszy przyjaciel mojego Brata P. (czyli R.) by się takiego tekstu nie powstydził:) heheh
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz