czwartek, 14 stycznia 2010

Jakby mi się chciało tak, jak mi się nie chce*

Kosmos przyspieszył.
Mamy 2010... Dasz wiarę?**
Podsumowując postanowienia na 2009 przeprowadziłam swoją szanowną osobę z dobytkiem całym*** ze stolycy do stolicy Dolnego Śląska.
Miałam zakupić sobie także lokum coby dobytek zmieścić. Miałam, ale nie podołałam. Toteż teraz walczę jak lwica o tych kilka metrów kwadratowych za absurdalne pieniądze.****
A zatem***** postanowienia na 2010 poczyniłam: lokum zakupić, współlokatora oswoić, nauczyć się robić tartę, aby współlokatorowi czasem dogodzić i kupić zestaw specjalnych pojemników na obiady****** :):):)


* w szkole ten napis widniał w jednej z sal lekcyjnych. Nasz dowcipny Anglista dopisał kiedyś... "impotenci"
** Viola z Brzyduli
*** dobytek to chyba nazbyt kwieciste słowo dla aparatu fotograficznego, kilku zdjęć w ramkach, laptopa i 60 par butów zapakowanych do żółtego samochodu...
**** bo 200 tys fuckin PLN to trochę dużo jak na jedno pomieszczenie przy odrobinie szczęścia usytuowane w okolicach centrum:)
***** a zatem, bo nie zaczyna się zdania od "a więc" :):):) coś mi się licealne lata przypomniały
****** ja nie mam nic przeciwko robieniu obiadów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz