48h bez snu, 500km za kierownicą, kilka skoków do wody, opłynięcie jeziora łódką, kilka piw i połowa klubów w mieście... no cóż to był intensywny weekend, ostrzegam nie próbujcie tego w domu:)
A dzięki uprzejmości Pana A. dotarłam do domu szczęśliwie i bezpiecznie. Z białą lilią w ręku:)!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz