sobota, 8 sierpnia 2009

Już mi suknię niosą z welonem:) reaktywacja koszmaru

Doprawdy coraz mniej wzruszają mnie te wszystkie uroczystości. Kolejna kuzynka postanowiła mnie oficjalnie ośmieszyć i za mąż się wydaje. Jak ona śmie?! Takie życie, chleb po 5, a stan staropanieństwa wcale mi nie przeszkadza, ku rozpaczy mojego Ojca. Na znak prostestu dzisiaj zjadł deser lodowy, ale odgraża się, że w ciągu najbliższego miesiąca schudnie 10kg.


A ja z okazji tego zamążpójścia przeżyłam w dniu dzisiejszym maraton po sklepach z sukniami ślubnym, akcesoriami wszelakimi zupełnie zbędnymi w życiu panieńskim, ale jak się okazuje niezastąpionymi w czasie tej doniosłej uroczystości. Nawet odwiedziłam kilku jubilerów.
Trauma jak się patrzy.
I tak mnie te wszystkie falbanki i kwiatki rozczuliły, że rozpoczęłam ranking na partnera mego na czas tej imprezy.
Mój ranking będzie osobisty, prywatny i zupełnie subiektywny. Od kandydatów oczekuje się woli przetrwania, umiejętności tańczenia, posiadania samochodu i prawa jazdy (coby mnie dowieźć na uroczystość, a później nawet przywieźć:)), wytrwałości z powodu konieczności spędzenia ze mną 2,5h w podróży, głowy mocnej, gotowości do wyjścia z imprezy weselnej jako ostatni (jest to tradycja rodzinna, od lat mój Ojciec jest niepokonany i wychodzi jako ostatni, w tym roku planuję chytrze pokonać go w nierównej walce:)) oraz dużej odporności psychicznej (niezbędna przy spotkaniu z moją rodziną).
Trauma jak się patrzy.

Jak na faceta towarzyszącego mam tyle wymagań, to aż się boję momentu, w którym będę szukać sobie kreacji:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz