Tak czasami bywa, że pewne sprawy, które nie powinny występować razem mieszają się ze sobą. I tak w ten weekend miałam okazję spróbować koktajlu radości i smutków wielu bliskich mi osób. Myślę, że całkiem nieźle sobie z tym poradziłam, bo zachowałam spokój, zdrowy rozsądek, umiar i zimną krew. Sprawdziłam siebie w kilku ekstremalnych sytuacjach i podsumowując - daję radę:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz