środa, 5 sierpnia 2009

Trauma o poranku

Chyba wrócę do moich dobrych zawodowych nawyków z poprzedniej pracy. A dokładnie do jednego nawyku, kiedy to ustawiałam sobie czas budzenia z informacją w jakim mieście jestem (wpisywałam skrót lotniska) i czas obowiązujący na miejscu. Było to szalenie przydatne kiedy w ciągu miesiąca przez 20 dni byłam poza domem, a każdej nocy w innym hotelu, w innym mieście.

A dzisiaj o porze tak wczesnej, że nie będę o niej wspominać zadzwonił budzik i przypomniałam sobie ten nieprzyjemny stan kiedy nie wiem gdzie jestem, która jest godzina i po cholerę dzwoni ten budzik?!

Tak poranki są jednak trudne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz