wtorek, 26 marca 2013

"Joga-wyznania", część 2 - Ashtanga

Lepiej późno niż wcale, może nie do końca zgodnie z planem, ale ostatnio mawiam "plany są po to, aby je zmieniać", na co życie ostatnio dało mi kilka dowodów.
A zatem kilka planów zmieniłam, ale pojawiły się nowe, o czym wkrótce:)
Tymczasem po zakończeniu 40 day yoga challenge wcale jogowanie mi się nie znudziło i kontynuuję ćwiczenia (szczególnie, że rozciąganie jest wskazane przy mojej kontuzji). Dzisiaj krótka notka na temat jogi ashtangi, tej najbardziej dynamicznej. Wbrew obiegowym opiniom o nudzie na zajęciach jogi myślę, że ashtanga niejednego zaskoczy. Można się spocić bardzo konkretnie, ćwiczy się przede wszystkim siłę, a po wyjściu z zajęć odczuwa się sporą satysfakcję (hurra! przeżyłam!).
Ashtanga yoga - nazywana czasem power jogą jest dynamiczną odmianą hatha yogi i stała się jedną z najpopularniejszych odmian yogi na Zachodzie. Ashtanga charakteryzuje się płynnymi przejściami między pozycjami yogi (asanami) oraz energetyzującym oddechem. Spośród różnych odmian yogi ashtanga stanowi najbardziej efektywny i wszechstronny trening na poziomie fizycznym.
Zajęcia ashtangi dają efekt sauny i masażu jednocześnie, oczyszczają i uzdrawiają ciało. Regularna praktyka zapewnia prawidłową postawę i ładną sylwetkę, poprawia kondycję i samopoczucie. Równoważy skrajności na różnych poziomach - czyni ciało elastycznym i silnym, jeśli zaś chodzi o poziom psychiczny - ekstrawertyków uspokaja, introwertyków otwiera na świat.
[źródło]
Co mi się podoba w tych zajęciach? to, że faktycznie widzę efekty moich trenigów, z zajęć na zajęcia potrafię wykonać coraz więcej pozycji, faktycznie się rozwijam. Dbają o zaspokajanie moich wewnętrznych ambicji. Efekty wizualne też są :)

to chyba tyle o ashtandze, najlepiej spróbować samemu, tak się składa, że już za chwilę znikam spocić się troszkę na ashtandze właśnie:)
miłego popołudnia!

2 komentarze:

  1. a ja dalej nie wzięłam się za jogę , nie wiem czemu ... po prostu nie mam czasu, a poza tym raczej wolałabym się gdzieś zapisać niż sama próbować w domu .
    ty wiernie oddajesz się jodze ;) powodzenia w dalszych ćwiczeniach ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wydaje mi się, że na początek jest dużo łatwiej na zajęciach - łatwiej ocenić czy Ci się podoba i nie nabierzesz przez przypadek złych nawyków (niektóre pozycje są trudne na początku i lepiej je wykonywać pod okiem doświadczonego instruktora:)).

      Usuń