sobota, 23 marca 2013

wstyd, hańba, półmaratony i inne uzależnienia!

Wiosna jak jej nie było tak nie ma. Za oknem -9 (słownie minus dziewięć)!
Załatwiłam się na amen, na cacy, a dokładnie na co najmniej tydzień (to optymistyczna wersja). Na własne życzenie.
Pan Ortopeda, po gruntownym badaniu moich kończyn i usg, pogroził palcem i stwierdził, że przetrenowałam się i to typowa kontuzja biegacza ( o absolutnie nic nie mówiącej mi nazwie zapalenie mięśni w pasie biodrowo-piszczelowym - musiał mi to zapisać... serio), a jak chcę dalej biegać to mam regularnie chodzić na siłownię (joga i basen oczywiście też, ale siłownia ma być stałym punktem tygodnia). Pogroził palcem też na to, że próbowałam rozbiegać tę kontuzję - nie wolno! Pogroził, bo założyłam sobie opaskę na kolano (nie wolno! nie wolno przy tej kontuzji, jest dzięki temu jeszcze gorzej...).
A zatem po mojej nieudanej, indywidualnej kuracji, a potem konsultacji lekarskiej teraz to już oficjalne - nie startuję w Półmaratonie Ślężańskim, który odbędzie się dzisiaj. Klops. Wpadka na całej linii. To wydarzenie wystartuje w plebiscycie na moją osobistą porażkę roku 2013.
W zamian za to, siedzę sobie z nogą w górze, wysmarowana specyfikami przypisanymi przez wspomnianego wyżej Pana Ortopedę i chce mi się płakać ze złości.
W ramach rekonwalescencji moi Przyjaciele zabierają mnie dzisiaj w góry. Oni sobie pojeżdżą na nartach i połażą po szlakach (wrrrr!), a ja poleżę na kanapie przed kominkiem, dla kurażu będę miała grzane wino pod ręką. Chyba jakoś sobie z tym poradzę:)
ale i tak jest mi smutno i źle. I spać nie mogę, bo mi ruchu brakuje.
tymczasem leczę duszę muzycznie... echa czwartkowego koncertu, zapraszam :)


p.s. ukończyłam 40 day yoga challenge :):):)

10 komentarzy:

  1. to pij duuużo grzanego wina! i głowa do góry, jeszcze jakiś półmaraton przebiegniesz w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na pewno jeszcze pobiegniesz ;) trzymam kciuki ;D
    tymczasem udanego weekendu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uszy do góry. Wykurujesz się, a potem powrócisz z podwójną siłą! :)
    Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  4. rozumiem frustrację, ale nie ma co załamywać rąk - Ty mi to zawsze pośrednio (lub w sumie bezpośrednio ;)) powtarzasz :) I z każdej 'porażki' wyciągamy naukę, więc nie będzie tak źle w Twoim bilencie '13 ;)
    Kuruj się i wypocznij :) smacznego winka :DD

    OdpowiedzUsuń
  5. No już trudno, rozumiem że musi Ci byc przykro, ze tak wyszło z tym maratonem, bo się przygotowywałaś do niego, ale zdrowie jest najważniejsze, a nie udało się tym razem to następnym;) uszy do góry, miłego wyjazdu i nie marudź nic tylko ładnie popijaj pysznego grzańca przy kominku :) mmm taki weekend jak marzenie;) Trzymaj się;)

    OdpowiedzUsuń
  6. też nie pobiegegłem:(.
    Sobótka niezdobyta. Smarkacz nie biegacz ze mnie. Tak się załatwić. Na szczęście jest jeszcze Poznań za dwa tygodnie i będę się pilnował...
    Życzę powrotu do zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już jest coraz lepiej, ale było słabo w weekend... muszę nadrobić, bo teraz to wstyd ;/

      Usuń
    2. a może to naturalna reakcja organizmu:), tak sobie to tłumaczę.
      Ale już w weekend będą biegówki:)

      Usuń
    3. no u mnie zdecydowanie organizm nie wytrzymał tempa, tak powiedział lekarz... ale spoko, odpocznę i już wprowadzam małe reformy - żywieniowe i treningowe, po tej nauczce powinno być lepiej :)

      Usuń
  7. zdrowia życzę i oby jak najmniej tego rodzaju przykrych niespodzianek :( człowiek uczy się na błędach, warto wyciagnąć wnioski i z nową siłą ruszyć do przodu! :)

    OdpowiedzUsuń