Wprowadzenie: moja Mama "podsłuchała" pewną wypowiedź naszego Sąsiada podczas weekendowego grilla.
Dodam, że Rodzice czasami widują się z Sąsiadami(jest ich całkiem sporo, okolica należy do zintegrowanych) na wszelakich imprezach, natomiast mój Ojciec często spotyka się z Sąsiadami na piwie, ja kojarzę tylko niektórych, ale większości jednak nigdy nie widziałam i oni znają mnie co najwyżej z widzenia... i tu zdziwiłam się zarówno ja, jak i moja Mama...
Mama siedziała przy grillu i nagle dotarła do niej rozmowa:
jeden z Sąsiadów: Nasza Agnieszka skończyła prawo, a teraz pracuje w dużej firmie, bardzo zdolna jest(...)
W tym momencie Mama zorientowała się, że mówi to Sąsiad, który ma 3 synów (to skąd "nasza Agnieszka"?) i z kontekstu rozmowy wynikało, że mówi... o mnie...
Podsumowanie mojej Mamy:
"Ładnie, Ojciec się Tobą chyba chwali i zostałaś okoliczną "naszą Agnieszką""
Moje podsumowanie:
"Nie mam pojęcia, o którym Sąsiedzie mówisz... nie widziałam faceta na oczy..."
To gorsze niż Big Brother, to gorsze niż Truman Show... to jest niczym "Proces" Kafki...
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz