wtorek, 27 lipca 2010

Zmęczenie sięgnęło zenitu... czy to wtorek czy pora na wakacje?:)

Era Nowe Horyzonty trwa...
wczoraj Skowyt 3, bomba a nie film (znaczy się dla inteligentnej widowni z poczuciem humoru i znaczną dozą skrzywionego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość, acha:)).
Jutro kolejny film Phillippe'a Mora, zaczynam coraz bardziej lubić tego reżysera. Weekend w towarzystwie jego twórczości może doprowadzić do uzależnienia od środków uspokajających, ale czego się nie robi dla sztuki.

A dzisiaj... może to pogoda, może zwykłe lenistwo a może chęć na coś słodkiego i chwilę przerwy, ale jestem zwyczajnie zmęczona.
Tak.
Mi też się to zdarza.
Nic ambitnego z siebie dzisiaj nie wykrzesam.
Mogę się co najwyżej wysilić na jakąś więź emocjonalną i intelektualną z osobami, które mają ochotę mieć dzisiaj ze mną do czynienia. Jednakże przy dzisiejszym stanie umysłu i możliwości składania faktów w tempie ślimaka po walium mogę się wysilić na takowe więzi najwyżej telepatyczne:)

A zatem...

Czyżby wieczór z lampką wina i komedią romantyczną?
Tak, wieczór z lampką wina i komedią romantyczną:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz