wtorek, 6 lipca 2010

Mecze, wuwuzele, facebook i szmatławe bestsellery...

Podobno zmieniam się w jaszczurkę... tak moje wybitnie upierdliwe uczulenie na truskawki określił Szanowny Brat P. Robi teraz karierę w pewnej korporacji to nagle taki wygadany się zrobił...
Do tego oglądam mecze... W końcu półfinał, nie? ...myślę nad remontem (na blogu oczywiście, bo o tym prawdziwym remoncie nie mogę myśleć wieczorami, później mam koszmary)... faszeruję się wapnem i tabletkami na alergię, które powodują mnóstwo środków ubocznych (zwanych ładnie działaniami niepożądanymi) i co mnie na ulotce urzekło - "nie powinny powodować upośledzeń. W przypadku wystąpienia upośledzeń zalecana jest konsultacja z lekarzem". Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie można tych świństw łączyć z alkoholem... aczkolwiek młodsza część Rodziny twierdzi, że to przesada i mogę spróbować... Akurat, nie ze mną te numery, Bruner.
WTF?
czym oni porządnych ludzi faszerują?
i niech mi ktoś powie, że u mnie wszystko ok, to w pysk strzelę, jak słowo daję... Najlepszemu Przyjacielowi Mojego Brata R. bo on zwykle na takie przygody jest chętny...;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz