piątek, 29 października 2010

Znaczy się... weekend, panie Sierżancie:) dolce farniente i nic innego tym razem!

A weekend po szalonym tygodniu to coś wspaniałego.
To będzie chwila wytchnienia, ale tylko chwila, jak to zwykle u mnie bywa.
Z wiadomości lokalnych - jestem zapracowana, a co za tym idzie trochę nudna.
Trudno.
Mi tam dobrze.
A teraz planistycznie w telegraficznym skrócie - mój samochód ma własne życie, rodzeństwo proponuje halołinowy łykend z horrorem, ja mam słowiańskie zapędy, a na 1 listopada, żeby tradycji stało się zadość, szykuje się u mnie w domu rodzinna "biba".
Czy mogę coś jeszcze dodać?
"Parcie na szkło" z rozkładówką w Playboy'u na czele i marchewkowe obsesje kulinarne. Acha. I jeszcze testowanie nowych kieliszków do wina.
Czy to będzie fajny weekend? Się pytam. czy będzie ciekawy? Jasne, że tak:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz