Znowu milczałam, bo podobno milczenie jest złotem...
A tak na serio to najpierw miałam dużo pracy, potem trochę spraw zwaliło mi się na głowę i wcale nie było zabawnie, a od wczoraj dogorywam na "przeziębienie grypopodobne" cokolwiek to jest:)
Może, aby dodać dramatyzmu ostatnim wydarzeniom przytoczę historię rodzinną z ostatnich dni.
Pogoda jaka jest każdy widzi, jak co roku nadszedł tzw. sezon grzewczy. U mnie w domu zwykle jest tak, że Rodzice nas "hartują".
Polega to na tym, że nie uruchamiają ogrzewania dopóki nie zrobi się zimno. Bardzo zimno. A ostatnio było zimno...
Jaki był tego efekt?
W domu 16 stopni, Moi Szanowni Bracia chodzili w koszulkach z krótkim rękawem (tradycyjnie... ich domowy strój), Rodzice, no cóż trochę normalniej ubrani, ale z nimi jest inaczej - Ojciec ma spory zapas kilogramów, a Mama to naprawdę twarda kobitka. W nocy - Szanowni Bracia praktycznie przez cały rok sypiają przy otwartych oknach, Rodzice śpią z naszymi kotkami, a zatem to zawsze 4 ciałka w jednym łóżku.
A ja? No cóż ostatnio spałam w czapce...
I ja się jeszcze zastanawiam dlaczego faszeruję się lekami...
Jest sporo innych bardziej znanych a co najwazniejsze skuteczniejszych sposobów na zimne noce niż czapka, czapka sama w sobie ogrzewa tylko jedną część ciala, fakt fryzura rano zapewne niezapomniana :)
OdpowiedzUsuńJedym ze sprawdzonych sposobów jest oczywiście - stary dobry termofor :) ale jest jeszcze jeden wręcz bardzo skuteczny sposób, który ma jeszcze szereg innych zalet....
Pozdrawiam Pan Samochodzik