poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Szaleńcze szaleństwo szalonej Pensjonarki...

Wprowadzenie: pora kolacji, Mama szykuje jedzenie, Ojciec podjada przy stole, Szanowny Brat T. stoi spokojnie przy czajniku czekając na zagotowanie wody, ja leżę to na narożniku kuchennym, to na stole, zmęczona po siłowni... i najwyraźniej próbuję zwrócić na siebie uwagę...

Monolog Panny Pensjonarki:

"Aaa, to straszne, będę musiała zrezygnować z jakiś zajęć sportowych od października, bo chcę zacząć taki kurs... (Rodzina nadal zajęta swoimi sprawami)... aaa w tym domu nikt mnie nie słucha!!! I wcale nie musicie, mam to gdzieś! (Rodzina zachowuje strategiczne milczenie) Wyprowadzę się zobaczycie i codziennie będę tutaj siedziała...aaaa a pranie to z pewnością będę tu robiła, bo mnie nie stać na pralkę! (nawet nie próbują dyskutować...) O! Ale Was to nic nie obchodzi, a ja mam to gdzieś... iiiiiiii nie chcę być dorosła, chcę wrócić do podstawówki... Tatusiu, umiesz zrobić taką czapkę z gazety, jak do malowania mieszkań? (Ojciec spokojnie kiwnął głową, obserwując mnie z politowaniem)... Tatusiu, ja chcę taką czapkę! (Ojciec wziął gazetę, złożył dla mnie czapkę)... Ale cudowna, jak wyglądam? Lepiej na malarza czy na Napoleona? Ja chcę do podstawówki... chlip, chlip..."

Co kupno mieszkania robi z człowiekiem... degrengolada...

2 komentarze:

  1. O mój boże ! Chciałabym to zobaczyć ;) Czasami żałuje że z toba nie mieszkam, dołaczyłabym się do rodziny, może dodałabym ci piórko do kapelusza napoleonko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładnie... zostałam ciasteczkiem;p

    OdpowiedzUsuń