W ten weekend byłam na ślubie i chociaż kartki z kalendarza przeskakują w tempie serii z karabinu maszynowego nadal tego typu ceremonie mnie wzruszają.
A mądre rzeczy mówiono podczas uroczystości to i moje serduszko zostało poruszone i utwierdzone w moim romantycznym postrzeganiu rzeczywistości (stop! ja przecież realistką jestem:)).
A dzisiaj dla uspokojenia, przy niedzieli trochę wolniej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz