2 i pół roku temu Przyjaciółka O. stwierdziła - "chciałabym się więcej ruszać, może powinnam chodzić na jakieś zajęcia, tak jak Ty? Ale Tae-Bo nie jest dla mnie, aerobik też jakoś nie bardzo, biegać, nie lubię... może basen...? albo... a może chodźmy na jogę?" na to ja odpowiedziałam - "ale ja nie chodzę na jogę, dla mnie to nudy... jakoś przecież muszę się wyżyć... poskakać, poboksować... chociaż nigdy nie byłam... a co mi tam, spróbuję! możemy chodzić razem!".
I tak znalazłyśmy dogodną dla nas lokalizacyjnie ofertę i zaczęłyśmy chodzić. Przyjaciółka O. wkrótce potem zrezygnowała i teraz chodzi sporadycznie, a ja... zostałam :)
Zmienił się mój sposób myślenia o jodze po kilku zajęciach, chodzę też na różne rodzaje ćwiczeń, dzięki czemu mam panoramę doświadczeń. Zaznaczam, że nie jestem znawcą, chodzę na jogę jako amator i raczej dla poszerzenia własnych horyzontów oraz sprawdzenia możliwości mojego ciała. A ponieważ lubię wyzwania 4 lutego rozpoczęłam
40 day joga challenge z wrocławską
Akademią Ruchu, do której uczęszczam regularnie od 2 lat. 40 day joga challenge to wyzwanie, które polega na ćwiczeniu jogi codziennie (z wyjątkiem niedziel, które są czasem na regenerację) przez 40 dni (a to ci zaskoczenie:)). Podobno to 40 dni pozwala na rozwinięcie pozytywnych nawyków, a także na to, aby pozbyć się tych starych (ciekawe jest to, że Wielki Post także trwa 40 dni, nie sposób nie zauważyć podobieństw!).
40 dni, które uczą nas regularności, wytrwałości, dyscypliny i... pokory. Ponieważ nie zawsze nasze ciało reaguje tak jakbyśmy tego chcieli. Ponieważ w zależności od różnych czynników ciało świetnie sobie radzi, albo wręcz przeciwnie buntuje się i nie ma ochoty współpracować. Teraz widzę to doskonale, kończę 3 tydzień wyzwania i doskonale widzę moje postępy, ale także to ile jeszcze przede mną pracy.
W ciągu tych 40 dni mam do wyboru mnóstwo zajęć (hatha joga, ashtanga, yin, kundalini), planuję zamieszczać stopniowo moją subiektywną opinię i spostrzeżenia na temat każdego rodzaju jogi, z jakim miałam styczność :) może się komuś przydadzą, może wywołają jakieś kontrowersje:)? zobaczymy.
Tymczasem zmykam na weekend w górach w balonowych klimatach, ale raczej bez latania z powodu warunków atmosferycznych...szkoda!
A Wam życzę wspaniałego weekendu:)!
i zostawiam Was z piosenką przewodnią wszystkich balonowych wyjazdów: