czyli ja we własnej osobie w osiedlowym warzywniaku.
ja: dzień dobry. jestem bardzo zmęczona i głodna, co mi pan poleci?
sprzedawca: dzień dobry. To może truskawki, pyszne są i sezon jest już na wykończeniu to ostatnie dni...
ja: nie chcę niczego słodkiego, muszę się najeść... może jakaś sałatka... ale nie, ta sałata wygląda jakby miała cięższy dzień niż ja... niech ja pomyślę (...).
niestety, takie dialogi przytrafiają się niektórym ludziom w styczności ze zmęczoną mną.
za co oczywiście ogromnie przepraszam:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz