środa, 16 marca 2011

"Nocnym pociągiem aż do końca świata"*

Dopadła mnie dorosłość, a może to przesilenie wiosenne?
Świat ogarnia chaos, a psychoza "końca świata" postępuje niczym epidemia jakiejś egzotycznej choroby...
A co by było gdyby świat się naprawdę skończył?
Zastanawialiście się nad tym?
Mój osobisty rachunek sumienia nie wygląda zbyt dobrze...
Tyle jeszcze rzeczy pozostaje niedokończonych, a nawet nie rozpoczętych... tych całkiem prozaicznych, codziennych i tych bardziej spektakularnych.
Czasami zabawnych, a czasami zupełnie poważnych.
I co?
Wszystko ot, tak po prostu się skończy?
W sumie przecież może się to zdarzyć w każdym momencie. Każdemu z nas. Nie tylko w skali globalnej. Dramatycznie to brzmi, ale ostatecznie i tak zostanie z nas pył...
I idąc dalej w mój apokaliptyczny nastrój...
Czy ktoś w ogóle zauważyłby moje zniknięcie?
To chyba tylko oszukiwanie siebie, to przecież egoizm tak myśleć.

Nie pozostaje nic innego jak żyć teraźniejszością, być sobą i zawsze dawać z siebie wszystko.

Wracam do lektury, słuchania Myslovitz i czekania na wiosnę...


*by Myslovitz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz